Polskie kino odzyskuje formę. Czekaj sięga i po komiks, i po wideoklip, i po teorię światów równoległych. Śmiało też żongluje popkulturowymi nawiązaniami. A inspiracją jest… Goethe i jego Król Olch. Nie brakuje też muzyki Schuberta i walca Szostakowicza. Stare miesza się z nowym, racjonalne z nieracjonalnym, święte ze zbrukanym. W filmowym uniwersum przenikają się światy dziecka i dorosłych. Bohaterem jest bezimienny nastolatek (świetny Staszek Cywka), który poszukuje tożsamości. Buntuje się przeciwko matce, która zmusza go do udziału w konkursie dla fizyków, kalkulując, że z nagrody spłaci kredyt. Pojedynek między tą dwójką zostaje zepchnięty na nowe tory, gdy nieoczekiwanie zjawia się nieobecny dotąd ojciec. Nietypowy portret rodziny odstaje od tego, co dotąd oglądaliśmy w polskim kinie. Czekaj potwierdza, że jest jednym z najoryginalniejszych i najodważniejszych młodych twórców, za którym ekipa pójdzie w ogień. Widz też powinien.
Artur Zaborski