Andrej, Martha i Yorick, bohaterowie drugiego filmu Juraja Jakubiski, to typy spod hippisowskiej gwiazdy. Wspólnicy w wesołej destrukcji, słowacki ruch oporu wobec siermiężnej codzienności, którego bronią jest humor i radziecki szampan. Dzielą ze sobą łóżko w zdewastowanym kościele, żyją wśród rupieci i papużek falistych, skandując: Życie jest piękne. Kochają się, kłócą i upijają, wiedząc, że jedynym sposobem, by znieść świat jest szaleństwo. Ich straceńczy karnawałowy korowód powstrzyma jednak siermiężna rzeczywistość. Ptaszki, sieroty i szaleńcy wyrastają z tego samego kontestatorskiego nurtu co Stokrotki Věry Chytilovej, który władze komunistyczne traktowały jak policzek wymierzony przez dekadentów. Film nakręcono pośpiesznie, tuż po upadku Praskiej Wiosny - rządzi nim poetyka nadmiaru, tak jakby Juraj Jakubisko zdawał sobie sprawę, że to ostatni moment na twórczą nonszalancję. Temu wartkiemu strumieniowi surrealizmu dali się porwać operator kamery i twórcy scenografii - kadry zalewają cyrkowe kolory, a bohaterowie toną w groteskowych dekoracjach i wariackich pomysłach reżysera. Po latach Ptaszki… okazują nadal aktualną polityczną alegorią.
Mariusz Mikliński (Czechosłowacka Nowa Fala, Kino Nowe Horyzonty)