Aktualności

Zobacz wszystkie
05 listopada 2017

Kobieta z lodu od piątku w kinach

Najnowszy film Bohdana Slámy polscy widzowie po raz pierwszy mogli obejrzeć podczas 19. edycji Kina na Granicy. Teraz czeski kandydat do Oscara trafił do dystrybucji kinowej.

Chociaż w Czechach film Slámy miał premierę już w lutym, nadal jest o nim głośno. W kwietniu otrzymał nagrodę za najlepszy scenariusz na prestiżowym festiwalu Tribeca w Nowym Jorku, a we wrześniu został ogłoszony czeskim kandydatem w rywalizacji o Oscara w kategorii najlepszych filmów obcojęzycznych. W tajnym głosowaniu członków Czeskiej Filmowej i Telewizyjnej Akademii (ČFTA) „Kobieta z lodu” pokonała 12 innych rodzimych tytułów, m.in. najnowsze dzieła cenionych autorów czeskiego kina: „Po strništi bos” Jana Svěráka i „Zahradnictví: Dezertér” Jana Hřebejka. O tym, czy zostanie nominowana do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej, przekonamy się w styczniu.

W „Kobiecie z lodu” Sláma („Dzikie pszczoły”, „Mój nauczyciel”, „Cztery słońca”) po raz kolejny z niemal dokumentalnym wyczuciem przygląda się skomplikowanym międzyludzkim relacjom. Tytułową bohaterką filmu jest 60-letnia Hana (Zuzana Kronerová), wdowa i matka dwójki dorosłych synów, którzy w egoistyczny sposób wykorzystują jej nadopiekuńczość, obarczając ją wszystkimi swoimi problemami. Przypadkowe spotkanie, które nieoczekiwanie przerodzi się w nową znajomość, pomaga Hanie po raz pierwszy od dawien dawna pomyśleć o sobie. Jak zdradził nam reżyser podczas wizyty w Cieszynie:

- Zawsze interesuje mnie historia, w której bohater w jakiś sposób ma szansę się rozwinąć, zmienić. W przypadku Hany jest to opowieść o tym, jak z pozycji niewolnika jakim jest we własnej rodzinie, stopniowo udaje jej się oswobodzić i odnaleźć pewność siebie.

Impulsem do zmian jest dla Hany poznanie Broňi (Pavel Nový), lekkoducha pomieszkującego wraz z dwunastoma kurami w starym autobusie nad brzegiem Wełtawy. Mężczyzna wprowadza kobietę do środowiska „morsów”, kąpiel w lodowatej wodzie staje się dla Hany rodzajem oczyszczającego rytuału, a pokonywanie fizycznych ograniczeń pozwala na chwilę zapomnieć o bardziej przyziemnych problemach.

- Chciałem uwolnić się od szkatułki reżysera, którego filmy zawsze odgrywają się na wsi, ale w „Kobiecie z lodu” Broňia to też właściwie postać z prowincji, która żyje w mieście. Dzięki swojemu podejściu do świata utrzymuje wiejski styl życia. Więc nie do końca udało mi się zerwać z dotychczasowym wizerunkiem, w dodatku kolejny film, który nakręcę, znów będzie rozgrywał się na prowincji - dodaje Sláma.

W „Kobiecie z lodu” można odnaleźć zresztą więcej charakterystycznych dla twórczości Slámy elementów. Dramatyczne sceny często niosą ze sobą spory ładunek humoru. Złożony portret psychologiczny poszczególnych bohaterów oparty jest na znakomitych aktorskich osobowościach, z którymi reżyser chętnie współpracuje – obok Kronerowej po raz kolejny grają u niego m.in. Marek Daniel i Tatiana Vilhelmová. To wszystko sprawia, że krytycy określają filmy Slámy jako „smutne” lub „gorzkie” komedie. Sam reżyser mówi o nich tak:

- Określiłbym ten gatunek jako dramat łamany przez komedię. Nie staram się o nic smutnego, ale interesują mnie dramatyczne sytuacje, które są graniczne. Myślę, że „Kobieta z lodu” to film o podstawowych ludzkich wartościach, rozgrywający się w sferze uczuć. Wydaje mi się naturalne, aby szukać zarazem sytuacji, które będą komiczne, bo takie jest moje doświadczenie, że takie właśnie jest życie.

Czy reżyser nie chciałby nakręcić filmu z prawdziwym happy endem?

- Ja o tym marzę! Ale do tego trzeba najpierw dojrzeć, do tego muszą dojrzeć bohaterowie, nie da się z wyprzedzeniem zadecydować jakie film będzie miał zakończenie. On musi się skończyć w ramach logiki opowiadanej historii, a ja nie nakręciłem dotąd żadnego filmu, w którym ta logika prowadziłaby do oczywistego happy endu. Ale staram się, aby na końcu każdej opowieści dla postaci pozostawała jakaś nadzieja - mówi Sláma.

Rozmawiał Mikołaj Góralik

Powrót

Organizatorzy

Współorganizatorzy

Sponsor główny

Patroni medialni