2 maja upłynął pod znakiem krótkich przerw w dostawie prądu – na szczęście nie przeszkodziło to ani w seansach, ani w koncercie, ani w towarzyskich spotkaniach, które przecież stanowią ważny element cieszyńskiego życia.
Tego dnia na polsko-czeskiej granicy bardzo mocno zaznaczyły się wątki słowackie. Odwiedzili nas Stanislav Párnický (wybitny pedagog i autor filmu Cukier – przejmującego portretu małej słowackiej społeczności w pierwszych latach po wojnie) oraz Martin Šulik – uczeń Pana Stanislava i jeden z najbardziej rozpoznawalnych autorów naddunajskiej kinematografii opowiedział między innymi o swoim w udziale w projekcie Słowacja 2.0. W ramach tej nowelowej realizacji 10 reżyserów mierzy się z tematem 20-lecia słowackiej niepodległości.
Dwukrotnie spotkaliśmy się ze Miroslavem Jankiem – czeski dokumentalista rozmawiał z publicznością po projekcjach filmów ukazujących dwie wyraziste kobiece postacie, które zapisały się w historii czechosłowackich przemian. Olga to portret zasadniczej dysydentki, gościnnej gospodyni, a jednocześnie konkretnej i skromnej żony prezydenta - OlgiHavlovej.Umanutápoświęcona jest bohaterce naszej tegorocznej restropektywy - Drahomirze Vihanowej. Na spotkaniu z widownią do reżysera dołączyła Pani Drahomira.
W programie mocno zaznaczył się także element ukraiński. Plemię Myrosława Słaboszpyc'kiego to wstrząsająca opowieść o alternatywnym, gangsterskim życiu w szkole dla głuchoniemych. Film zdobył trzy nagrody na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes i Europejską Nagrodę Filmową.
Wieczorem w kinie plenerowym wyruszyliśmy Trabantem aż na koniec świata. Oryginalna, zbliżona do konwencji reality show opowieść o wielonarodowej ekipie to pretekst do przewrotnej i radosnej zabawy gatunkami filmowymi. I do stworzenia jednego z najlepszych, najbardziej rozbujanych soundtracków ostatnich lat.
Po seansie większa część publiczności jak zwykle przeniosła się do Klubu Festiwalowego. Nocą nad Olzą zabrzmiał melodyjny, skoczny indie rock w wykonaniu najnowszej gwiazdy słowackich festiwali - kapeli BILLY BARMAN.