Jeden z najgłośniejszych polskich debiutów ostatnich lat. Oparta na autentycznych wydarzeniach historia makabrycznej zbrodni dokonanej przez nastolatków. Film Bartosza M. Kowalskiego to jednak znacznie więcej niż tylko rekonstrukcja jednostkowej erupcji przemocy. Młody reżyser traktuje swoją fabułę jako pretekst do uniwersalnych rozważań nad naturą zła, które może wydawać się jednocześnie niepokojąco banalne i na wskroś demoniczne. Plac zabaw okazuje się filmem dojrzałym pod względem nie tylko treści, lecz także formy. Po seansie na długo w pamięci pozostaje choćby muzyka skomponowana przez Kristiana Eidnesa Andersena – stałego współpracownika Larsa von Triera. Minimalistyczna ścieżka dźwiękowa doskonale wpisuje się w strategię twórczą Kowalskiego, który o gwałtownych emocjach bohaterów opowiada w sposób ostentacyjnie chłodny i powściągliwy. Wytwarzający się przy tej okazji kontrast wstrząsa widzem z podobną siłą, z jaką przed laty dokonywał tego Krótki film o zabijaniu Kieślowskiego.
Piotr Czerkawski