Nieco zapomniana już dziś Balanga przynosi bezkompromisowy obraz transformacji ustrojowej, przywołujący na myśl wizje rodem z Psów bądź Szamanki. W nagrodzonym w Gdyni debiucie Łukasza Wylężałka Polska przypomina wielką melinę, w której odbywa się ciągła libacja, a na jaw wychodzą najbardziej prymitywne instynkty. Uwagę reżysera przykuwa rywalizacja pomiędzy dwoma uczniami zawodówki a znienawidzonym przez nich belfrem. Eskalacja napięć, mogących służyć za metaforę powszechnego kryzysu autorytetów i konfliktu pokoleń, prowadzi do nieuchronnej tragedii. Do odczytania filmu w kategoriach symbolicznego uogólnienia skłania też wybrana przez reżysera forma – celowo nierealistyczna, przerysowana, ciążąca w stronę groteski. Unosząca się nad fabułą aura niesamowitości zachęciła część krytyków do uznania Balangi za polski ekwiwalent Miasteczka Twin Peaks. Z dzisiejszej perspektywy film Wylężałka broni się jednak przede wszystkim jako kino protestu, którego siłę wzmaga muzyka zespołów Voo Voo i T. Love.
Piotr Czerkawski