Stefan Waldek jest neurotycznym fajtłapą, którego największą pasję stanowi ornitologia. Gdyby urodził się trochę później, byłby powszechnie określany mianem „nerda”. Jest ponadto pantoflarzem, mężem kobiety będącej jego dokładnym przeciwieństwem: herod-babą i mistrzynią strzelectwa. Pod jej nieobecność stara się dla odmiany zrobić coś archetypicznie męskiego, tj. nawiązać przygodny romans. Próbuje szczęścia z kolejnymi kobietami, znajomymi i nieznajomymi, pięknymi i pięknie ubranymi; w rolę jednej z nich wciela się Violetta Villas, bosko zmanierowana i obnosząca ikoniczną fryzurę, która wydaje się wykonana z tombaku. Niestety wszystkie te ptaszki wymykają mu się z rąk. Komedia Jerzego Gruzy składa się z ciągu skeczy, z których każdy jest bardziej absurdalny od poprzedniego; ostatnie sceny mają już wyraźny surrealistyczny sznyt. Całej historii przyświeca pytanie: czy to uparte i w gruncie rzeczy żałosne godowe szaleństwo jest warte swojej ceny?
Piotr Mirski