W 1975 roku Walerian Borowczyk, największy libertyn polskiego kina, powrócił z Francji do Polski, by rozpalić zmysły swoich rodaków. W tym celu postanowił przenieść na ekran skandalizującą swego czasu powieść Stefana Żeromskiego. Jak łatwo się domyślić, bohaterowie Dziejów grzechu obsesyjnie łamią szóste przykazanie. W niecnych czynach przoduje zwłaszcza Ewa Pobratyńska, zubożała szlachcianka, która beznadziejnie zakochuje się w żonatym studencie. Chorobliwe pożądanie pociąga bohaterkę na samo dno. Zgodnie z założeniami reżysera Dzieje grzechu okazały się frekwencyjnym sukcesem i uwiodły około ośmiu milionów widzów. Duża w tym zasługa grającej główną rolę Grażyny Długołęckiej, która po latach chętnie dzieliła się pikantnymi anegdotami z planu i utrzymywała, że udział w filmie Borowczyka złamał jej karierę. Pięknej aktorce z oddaniem partneruje Jerzy Zelnik, który dziś na myśl o swoich ekranowych wyczynach musi się oblewać rumieńcem wstydu.
Piotr Czerkawski