Kiedy górnik o imieniu Jaś wraca po pracy do domu, jego dwaj synowie szybko ustawiają na środku pokoju krzesło, aby ojciec mógł wygodnie usiąść, a potem rozsznurowują mu buty i ściągają skarpety. Następnie żona przynosi miskę z wodą i myje zmęczonemu mężczyźnie stopy, spoglądając na niego z pożądaniem i nabożną czcią jednocześnie. Jest w tej chwili coś równocześnie intymnego i wzniosłego, to ważny rytuał, wokół którego krąży codzienne życie całej familii. Scena ta jest emblematyczna dla dzieła Kazimierza Kutza. Perła w koronie zawiera ostentacyjnie wyidealizowaną wizję Śląska, rodzinnej krainy reżysera. Nie brakuje tu pięknych pejzaży i rewii ludowej mody. Przede wszystkim jednak otrzymujemy nakreślony z miłością obraz lokalnej społeczności, w tym niezłomnych, solidarnych górników, gotowych umrzeć w obronie kopalni, która stanowi dla nich świętym miejscem.
Piotr Mirski