Ostatni film zmarłego w zeszłym roku Andrzeja Wajdy jest rodzajem hołdu złożonego przez artystę innemu wielkiemu artyście: Władysławowi Strzemińskiemu. W Powidokach grany przez Bogusława Lindę malarz i teoretyk sztuki będący zaprzysięgłym konstruktywistą nie chce ulec proklamowanej właśnie doktrynie socrealistycznej. Nowe władze posuną się daleko, by go złamać: Strzemiński, który podczas I wojny światowej stracił nogę, w czasach stalinowskich najpierw zostaje pozbawiony etatu w założonej przez siebie Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi, a następnie innych źródeł utrzymania. Czy ratunkiem stanie się więź z córką Niką (Bronisława Zamachowska)? Czy pomogą uwielbiający go studenci, w tym zakochana w nim Hanna (Zofia Wichłacz)? Podejmowany już przez Wajdę w Człowieku z marmuru i Bez znieczulenia temat niszczenia jednostki przez władze, w Powidokach łączy się z namysłem nad znaczeniem sztuki, która – co reżyser sam udowodnił wielokrotnie – trwa dłużej niż kolejni decydenci i polityka kulturalna.
Adam Kruk