Wielki triumf Pawła Pawlikowskiego. Rozgrywająca się w ciągu trzech dekad, zahaczająca o wielką politykę opowieść, która ani na moment nie traci wymiaru kameralnej historii miłosnej. O jej sukcesie świadczy w dużej mierze charyzma odtwórców głównych ról. Tomasz Kot jako muzyk jazzowy o imieniu Wiktor z powodzeniem wskrzesza na ekranie figurę romantycznego twardziela w typie Humphreya Bogarta. Wcielająca się w jego ukochaną Zulę Joanna Kulig reprezentuje natomiast na ekranie słowiańską żywiołowość, która na przemian fascynuje i zadziwia. Choć różnica charakterów sprawia, że związek Wiktora i Zuli bywa dla obojga wyniszczający, siła łączącej ich więzi pozwala bohaterom na pokonanie wielu przeszkód. Opisując meandry tej skomplikowanej relacji, Pawlikowski chętnie sięga po schematy rodem z klasycznego melodramatu, ale uwzniośla je zarazem nowofalowymi zabiegami narracyjnymi i właściwą sobie dbałością o formę. I tak jak w przypadku Idy czyni swój film przekonującym listem miłosnym do mody, muzyki i obyczajowości lat 50. i 60.
Piotr Czerkawski