Po ośmiu latach milczenia Michał Rosa powraca, by zrealizować filmową baśń w stylu retro. W Szczęściu świata reżyser zaprasza widzów na przechadzkę po pewnej śląskiej kamienicy. Zamieszkana przez grupę ekscentryków przestrzeń jest tyglem, w którym mieszają się języki, obyczaje i style życia. W filmie Rosy sielankowa atmosfera zostaje jednak przełamana poczuciem melancholii. Mamy w końcu lato 1939 roku, a już za kilka tygodni rozegrają się wydarzenia, które bezpowrotnie odmienią stary świat. Nim to jednak nastąpi, bohaterowie korzystają z ostatnich chwil beztroski, umilanych im przez piękną sąsiadkę. Grana przez Karolinę Gruszkę Róża – jednocześnie swojska i niedostępna, zmysłowa i pełna dziewczęcego wdzięku – przypomina daleką kuzynkę Maleny ze słynnego filmu Giuseppe Tornatore. Gdy przedstawia się pewnemu gestapowcowi słowami „Jestem szczęściem świata”, możemy być pewni, że nie ma w tej deklaracji ani grama przesady.
Piotr Czerkawski