Sprawa Zdzisława Marchwickiego nie daje Maciejowi Pieprzycy spokoju od przynajmniej 20 lat. W 1998 roku zrealizował bowiem dokument traktujący o mężczyźnie, który być może niesłusznie został uznany za seryjnego mordercę. Reżyser interesuje się tym tematem nie ze względu na sensacyjność historii. Zainspirowało go własne oburzenie i niezgoda na niszczenie najprawdopodobniej niewinnego człowieka przez machinę systemu. Z poczucia bezsilności udało się jednak stworzyć film artystycznie spełniony. Jestem mordercą mądrze poddaje analizie bezimienną maszynerię państwową, rozkładając ją na pojedyncze trybiki. Odpowiedzialnością za pokazane wydarzenia Pieprzyca obarcza nie tyle bezduszny, na poły mityczny już system, ile człowieka, który też jest przez niego przytłoczony – milicjanta Janusza Jasińskiego pnącego się po szczeblach kariery i podejmującego oportunistyczne decyzje.
Bartosz Czartoryski