Dzisiaj po raz pierwszy uświadomiłem sobie brak pretekstu, żeby dłużej żyć. Wydany na pastwę własnej natury, męczę się strasznie. Pragnę celu jak cierpiący, który pragnie jakiegokolwiek lekarstwa. Tymi słowami zaczyna się zrealizowana przez Grzegorza Królikiewicza adaptacja powieści Andrzeja Bursy. Wypowiada je Jurek, dwudziestoletni student, osoba wyraźnie zagubiona. Wegetuje w obskurnym mieszkaniu, gdzie wszystko jest zardzewiałe, tynk odpada od ścian i bez przerwy gra telewizor. Mieszka tam z ciotką, którą postanawia zabić. Po dokonaniu zbrodni stopniowo osuwa się w szaleństwo. Idzie do kościoła i bierze udział w parodii spowiedzi. Następnie ćwiartuje ciało i z poszczególnych jego części robi pakunki. Królikiewicz inscenizuje ten turpistyczny spektakl, sprawnie zacierając granicę między rzeczywistością a halucynacją. W głównego bohatera wciela się narkoman bez większego doświadczenia aktorskiego, z tylko trzema palcami u prawej ręki.
Piotr Mirski