Czuły barbarzyńca Petra Kolihy – tak jak kilka innych filmów – przepadł w radosnej atmosferze 1989 roku. Mimo że nie jest równie dobry jak Skowronki na uwięzi czy oscarowe Pociągi pod specjalnym nadzorem z lat 60., nie zasłużył na zapomnienie. Choćby za sprawą nieco innego podejścia do Hrabalowskiego tekstu. W swojej niedużej książce pisarz oddał hołd undergroundowemu grafikowi, malarzowi i twórcy eksplozjonizmu, Vladimírowi Boudníkowi. W filmie ten ostatni przybliża swoje poglądy na sztukę i życie w rozmowach z filozofem Egonem Bondym i samym Hrabalem. Perypetie bohaterów schodzą na dalszy plan, zmieniają się tylko miejsca, w których odbywają się ich dyskusje. Film Kolihy niekoniecznie jest więc przeznaczony dla widzów zainteresowanych rozrywką, ale ci bardziej refleksyjni znajdą tu coś dla siebie.
Ivo Michalík