Film Macieja Żaka nieoficjalnie zapowiadano jako mocne męskie kino z ambicjami, swoistą odtrutkę na Pitbulla. Obietnica ta została spełniona nie tylko dzięki interesującemu punktowi wyjścia całej intrygi, ale i znakomitym, nieoczywistym zdjęciom Michała Sobocińskiego oraz wyrazistym kreacjom aktorskim. Żak, opowiadając o służbie więziennej, nie pozostawia wątpliwości co do kondycji przedstawianego fragmentu rzeczywistości. Egzystencjalne kwestie nie przysłaniają jednak gatunkowej proweniencji filmu, co niewątpliwie mu służy. Żaka wydaje się interesować problematyka moralnej ambiwalencji i mimo że swoje rozważania prowadzi między głośnym wystrzałem a ciosem z piąchy, Konwój okazuje się filmem angażującym na obu płaszczyznach: jako kino sensacyjne i wyraz odautorskiej obawy.
Bartosz Czartoryski