Jan Hřebejk nigdy nie stronił od ostrych szpil wbijanych swoim rodakom i zgryźliwej, podszytej jednak humorem i pewnym zrozumieniem krytyki wymierzonej przeciwko niedoskonałościom natury ludzkiej. Nauczycielka nie jest wyjątkiem. Choć wydawałoby się, że rozliczenie z systemem komunistycznym faworyzującym kombinatorstwo i konformizm Czesi mają już za sobą, ostatni film Hřebejka, rozpięty między dosłownością a metaforą, nadaje autentycznej ponoć historii sprzed lat wymiar uniwersalny. Tytułowa nauczycielka to nowa wychowawczyni zatrudniona przez jedną z bratysławskich szkół. Bardziej niż uczniowie, interesują ją jednak rodzice – kto gdzie pracuje i co może załatwić. Drazdechová, bo tak brzmi jej nazwisko, buduje sieć powiązań pomiędzy sobą a szkolną społecznością. Jej fundamentem są przysługi i, a jakże, oceny. Niezdrowej relacji niektórzy jedynie się obojętnie przyglądają, inni uczestniczą w ich budowie, lecz nie wszystkim autorytarne rządy nauczycielki się podobają.
Bartosz Czartoryski