Twórcom Niewinnych czarodziejów udało się przemycić w filmie nonszalancki urok życia warszawskiej młodzieży końca lat 50. W dziele Andrzeja Wajdy niemal bez przerwy rozbrzmiewa hipnotyczny jazz, a akcja rozgrywa się w najmodniejszych stołecznych knajpach. W uchwyceniu ducha epoki pomaga także obecność na ekranie przedstawicieli ówczesnej bohemy artystycznej – Romana Polańskiego, Krzysztofa Komedy czy – współautora scenariusza – Jerzego Skolimowskiego. Pozornie beztroska atmosfera filmu okazuje się zwodnicza. Niewinni czarodzieje opowiadają wszak gorzką historię miłosną dwojga młodych ludzi, którzy przyjmują pseudonimy Pelagia i Bazyli. Relacja między nimi od samego początku przypomina nieczystą grę napędzaną nieufnością i egoizmem. Postawa bohaterów wzbudziła irytację komunistycznych władz, które oskarżyły film o promowanie postaw dekadenckich i wymusiły na reżyserze dokręcenie optymistycznego zakończenia. Nawet pomimo cenzorskich ingerencji Niewinni czarodzieje po dziś dzień pozostają fascynującym świadectwem epoki.
Piotr Czerkawski